Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 224.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
218

trzeba być ostrożnym koło ognia żeby się nie upiec.
— Z nas dwóch, kochany Szambelanie, podobno panu to niż mnie straszniejsze, bo się grzać lubisz, a ja moje zimno znosić przywykłem.
— A zaraz przymówki, no, to dajmy pokój! — skończył stary, — ale nie zaprzeczysz że dziewczyna anioł! Zakocha się w niéj Referendarz niechybnie, młody Żelizo to niema co i mówić, ja naturalnie, i poczekawszy asindziéj... dopieroż to będą komedje... Ale ja bzdurzę, a tu dobrze czas spać..... spokojnéj nocy.
To mówiąc pikowa kurtka nałożył czapeczkę na uszy, zatulił usta chustką bojąc się kataru, i dobrze opatrując drogę powoli posunął do domu.