Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Saskie ostatki tom 1 059.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pelana — iż sam list otworzył. Mógł w nim znaleść coś nie miłego i zatrważającego, czemubym ja mógł zapobiedz.
— N. Pan — odparł duchowny — tak jest niecierpliwy, aby mu co wyjazdu do Drezna nie kazało odroczyć.
Brühl niedosłyszawszy końca, ruszył natychmiast do pałacu saskiego. Konie zaprzężone zawsze na zawołanie czekały.
Króla zastał ze zgasłą fajką, krokami ociężałemi przechodzącego się po pokoju. List otwarty leżał na stole. August III nie mówiąc nic, wskazał go rozpaczliwym rąk ruchem Brühlowi, który łapczywie go pochwycił.
Podstoli koronny miał dobra rozległe na granicy Wołoszy, trudno mu się tam upilnować było.
Ludzie Lubomirskiego napotkawszy kupców tatarskich — złupili ich i ubili kilku z czeladzi. Lament ztąd powstał i narzekania nie na Lubomirskiego i jego ludzi, ale na samą Rzeczpospolitę.
Han odgrażając się jeżeliby zaspokojonym nie był, oznajmił, że Ordę ściąga i z nią pójdzie we wnętrznościach Rzeczplitej szukać sobie wynagrodzenia krzywd swoich.
Król drżał przerażony. Wojna z Tatarami, zatem dziczy, której okrucieństwa i rozboje były w żywej wszystkich pamięci.
Lubomirski list hana z przekładem przesyłał w oryginale królowi, uniewinniając ludzi swych, a razem składając skargę drugą Tatarów, że im Czarnocki, majętny szlachcic z sandomierskiego, który też miał posiadłość na pograniczu, upatrzywszy chwilę sposo-