— Królowi Loisowi, świeć panie nad grzeszną jego duszą, zmarło się w Tyrnawie na Węgrzech!!
Spodziewał się Bartosz, iż nowina ta wrażenie na wszystkich uczynić musi i powinna, ale nie przewidział pewnie, iż Semka nią poruszy tak gwałtownie. Książe porwał się z krzesła zrazu, o stół oparł, i krzyknął.
— Lois zmarł!!
Po izbie wszyscy powtarzali z trwogą jakąś.
— Król umarł!!
Semko jednak po krótkim namyśle, usiadł zadumany. — Piękna twarz jego cała się nasrożyła, zmarszczyła i pofałdowała.
— Lois zmarł — szepnął raz jeszcze.
Kanclerz głowę spuścił, jak gdyby za nieboszczyka się modlił, Socha patrzał jak w tęczę na mówiącego, oczekując coś więcej.
— Wiecie o tem na pewno? — zapytał kanclerz głowę podnosząc.
— Przybyli gońce do Zygmunta, nikomu już to nie tajno. Została nam królowa tylko z dwiema córeczkami.
Popatrzał na Semka, który oczy trzymał spuszczone.
— Miłościwy panie — ciągnął powoli — Wielkopolska nasza Luksemburgskiego młodzieniaszka sobie nie życzy; ani babskich rządów z faworytami i wielkorządzcami. Mamy swoją
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/041
Ta strona została uwierzytelniona.