daremnie opierała. Wiązał ją do Torunia dom i ogrody, które tu miała, bo inaczej byłaby z nim uciekła.
Nieszczęśliwa z mężem Agata, zaślubiwszy go płocho za młodu, znienawidziła jego naprzód, a potem niemców wszystkich i zakon, który z syna jej zrobił potworę, pół klechę, pół świeckiego, sługę wszystkich swych nieprawości. Zawczasu poznali w nim krzyżacy jednego z tych, którego mogli wygodnem uczynić narzędziem; wprawili go do szpiegostwa, donoszenia i zarobkowania zdradą.
Matka nie mogąc im go wydrzeć, bezsilna, patrząc na zgubę dziecka, nienawiść największą powzięła do całego zakonu. Opłakała zatraconego, którego naprawić ani nań już wpłynąć nie umiała.
Bobrek zasmakowawszy w życiu, które prowadził na wiecznej włóczędze, do domu matki rzadko ściągnąć się dawał.
Nie chciała mu pomagać matka, głodem go wziąć myśląc, ale Bobrek wolał trochę biedy przecierpieć a zostać swobodnym — zdawało mu się, że się w ten sposób czegoś w zakonie dosłuży, a po matce zawsze weźmie, co po niej pozostanie.
Rzadko teraz nawet zaglądał do niej, bo tu tylko wymówki, łajania i pogróżki cierpieć musiał.
Agata płatnerzowa wdowa, niegdyś urodziwa
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/196
Ta strona została uwierzytelniona.