którego matka należała. Położenie biednej Agaty było straszliwie bolesne, bo kochała dziecię swe, a ono obrzydliwość w niej wzbudzało, i zmagało się na to, aby się jej przeciwić i jątrzyć. Przyszło w końcu do takich zajść, między nią a synem, że musiała drzwi mu zamknąć — a on do nich nie śmiał i nie chciał już zastukać.
Za pośrednictwem jednak starszyzny zamkowej, ubłagano matkę, że przebaczyła synowi, domu nie wzbraniała mu, ale on sam mieszkać tu nie chciał i puścił się na ten chleb, na jakim go widzieliśmy.
Agata pozostawszy sama jedna, wzięła z miasta polską sierotę, dziewczę, które wychowywała i żyła dalej pracą się zamęczając, aby swych smutków zapomnieć. Znano ją jako jedną z najbogatszych mieszczanek Torunia, ale niemcy wiedzieli, że im nie była życzliwa, i obchodzili dom jej, dając spokój dla pamięci męża, który u nich miał wielkie zasługi.
Jaśko Bobrek (Biber) w Toruniu jeszcze miał na sobie szarą odzież braciszków zakonu, która tu dopiero na podróż do Płocka miał zmienić. W niej też na dziedziniec domu matki zajechał. Stara Agata wedle swojego zwyczaju, gdy w ogrodzie nic do czynienia nie było, siedziała u kołowrotka w oknie i przędła. Posłyszawszy tentent konia, wyjrzała w dziedziniec i łatwo poznała syna.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.