najdzielniejszem narzędziem do zagrożenia, a może do zdobycia Litwy.
Wysadzano się więc na uczczenie go, na zjednanie, związanie ścisłym węzłem mężnego i energicznego syna Kiejstutowego, przeciw Jagielle miotającego pioruny, bo mu przypisywał śmierć ojcowską.
Ogień tej zemsty radzi podsycali Krzyżacy, a choć pozornie pośredniczyli w staraniach o odzyskanie dla Witolda ojcowskiej dzielnicy, niebardzo sobie życzyli pojednać stryjecznych braci. Od dwóch już dni Witold gościł na zamku malborskim, a z każdym dniem wspanialej go Czolner przyjmował.
Na to przyjęcie właśnie trafił powracający Bobrek, i nierychło się doczekał widzenia z Czolnerem. Wyszedł on nareście do niego.
Bobrek w kilku słowach poselstwo swe sprawił.
Na twarzy mistrza odmalowało się żywe podrażnienie. Widać było, że wiadomość przychodziła nie w porę. Nie mógł on Witolda tu porzucić, ani się go pozbywać tak spiesznie. Litewski książe oczekiwał na wiadomości ze Żmudzi.
Czolner go opuścić nie chciał, ani zdawać na nikogo.
W czasie zaś pobytu Witolda, razem z nim Semka przyjmować było dlań również niedogodnem.
Zjazd w Toruniu stał się niemożliwym, nie-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.