Krzyżacy wszędzie szpiegów mają. Spieszyć mi potrzeba.
Nie sprzeciwiał się Jagiełło, ale powołał Hawnula, bo Semko choć drobny jaki znak mieć żądał i dowód, że poselstwo spełnił.
Umówiono się więc o pismo bez pieczęci, dwuznaczne, któreby tylko Witoldowi zrozumiałem było. Starosta przygotować je obiecywał.
Wielki książe zaś dla pośpiechu Semkowi ofiarował pewnych ludzi orszak, mający go wprost do granicy przeprowadzić. Spuścić się na ich wiarę i milczenie było można, bo głowy i życia ręczyły.
W chwili rozstania znikły wszelkie ślady nieufności. Jagiełło stał się ożywionym, dobrodusznym, serdecznym. Semkowi w przyszłości braterską przyjaźń przyrzekał i chciał jej od niego.
Już byli u drzwi, gdy Jagiełło matkę swą przypomniał i Semka zatrzymał.
— Nie może to być, kniaziu — odezwał się — abyście odjechali bez pożegnania, i w. księżnie Juliannie się nie pokłonili. Jej my winniśmy zgodę... Bez niejby mi serce dla Witolda nie zmiękło. Idźcie, a pozdrówcie ją.
Przystał książę na to słuszne żądanie, przyszło mu na myśl, że może znowu swą niebieskooką zobaczy. Młodość przy najważniejszych sprawach, nigdy o sobie nie zapomina.
Hawnul jednak porę znalazł niewłaściwą...
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.