To co słyszano o ojcu, mogło wpłynąć na sąd o synu. Ziemowit słynął z okrucieństwa i popędliwości. Na młodej i pięknej Semka twarzy, trudno było wyczytać, co się kryło w jego duszy, chociaż śmiałe i bystre spojrzenie, usta mające wyraz dumny i nakazujący, spadek krwi w nim zapowiadać się zdawały.
Nie raziło to naówczas, gdy energia i siła były warunkiem panowania najgłówniejszym i zwycięztwa w nieustającej walce.
Semko wzruszony widokiem, który go tak niespodzianie przerzucił w inny świat marzeń jakichś, nie mógł już tu długo pozostać, i zaczął żegnać księżnę a dziękować jej, na co ona z macierzyńską jakąś odpowiedziała czułością i pobłogosławiła na drogę.
Semko po zrobieniu bliższej znajomości z Jagiełłą, z matką jego, i jak się domyślał, z córką, czuł się do tego domu i rodziny pociągniętym...
Hawnul uważał, że i księżna okazała się dla obcego przybysza czulszą niż dla innych być zwykła. Wszyscy co ją bliżej znali, opowiadali o jej surowości i wstręcie do obcoplemiennych.
Dla księcia mazowieckiego okazała się prawie serdeczną. Zapytała go jeszcze o drogę, jaką miał przebywać, o bezpieczeństwo w podróży, o orszak towarzyszący i po błogosławieństwie zdjąwszy z palca pierścień z rubinem wielkim, podała go uśmiechając się księciu.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.