sworni — zawołał. — Musiałem bezczynny patrzeć, jak się zarzynali i pastwili nawzajem na sobie, obiecując codzień zwycięstwo i koniec walce, a nazajutrz rozpoczynały się na nowo morderstwa i spustoszenia.
Kanclerz przerwał:
— Miłościwy książe, o ile ja wiem, nic stanowczego nie zaszło, nic jeszcze nie jest straconem. Wszyscy zgodnie na tron chcą was powołać.
W końcu Marca nowy zjazd do Sieradzia zwołany.
Semko gorzko się rozśmiał.
— Ile już zjazdów było w Sieradziu? — zapytał. — Co na nich postanowiono?
Zjeżdżają się tam, aby nowy zjazd zwołać.
— Na ostatnim królowa Elżbieta przyrzekła przysłać Jadwigę — przerwał kanclerz. — Będą dla niej wybierać męża i chcą was nim mieć.
— Jadwiga od dziecka jest zaślubioną Wilhelmowi austryackiemu — zawołał Semko. — Jakże może być, aby jej innego męża dawano?
— Nie zaślubioną była, ale przyrzeczoną — odezwał się kanclerz — zaślubin dzieci kościół nie zna. Prawo świeckie może takie umowy przyjmować za dobre, ale kościelne za ważne ich nie ma...
Książe zamilkł nieco uspokojony.
— Korona nie przychodzi łatwo — dodał
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.