wielkiego znaczenia na dworze nieboszczyka króla Loisa, rozumny i wykształcony, ale w którym już nic polskiego nie było, oprócz wspomnienia rodu Piastów.
Do wojny nieskory, wiekiem już ostygły, zobojętniały na ogólne sprawy kraju, na które po niemiecku, po węgiersku, po „opolsku,“ ale nie po polsku się zapatrywał, był tak powszechnie znienawidzonym, jak sam szlachty i obyczaju polskiego nie cierpiał.
Zagadką mogło się wydawać, że on tu przybywał, gdyż względem królowej nie był zbyt przyjaźnie usposobionym za to, że mu ziemie, które trzymał odbierano. W pomoc też siostrzeńcowi nie jechał pewnie, bo Semko był wybrańcem szlachty, co go już wujowi nienawistnym czyniło.
Oprócz tego wychowanie, obyczaje, charakter młodego książęcia mazowieckiego, wszystko ich od siebie odstręczało.
Z góry patrzał Władysław na swych siostrzeńców, sam czując się mężem europejskiego wykształcenia, gdy tamci z prostotą swą i staremi polskiemi obyczajami, barbarzyńsko mu się wydawali.
Nie pytając nikogo, książe zajął izby co najlepsze, a służba je natychmiast wedle nawyknień jego i pieszczonego obyczaju urządzać zaczęła.
Wnet potem, jakby książe za sobą pociągnął innych, zaczęły się na gościńcu ukazywać orszaki
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.