starszego z tych panów, a często bardzo przeważało co on wnosił, bo nikt lepiej nad niego nie znał królowej, jej dworu i politycznych stosunków Elżbiety węgierskiej.
Gdy w obozie Wielkopolan głośno wykrzykiwano i spowiadano się z tego, czego szlachta chciała, gdy obok Bartosza z Odolanowa jawnie podnoszono chorągiew Semka i Piastów, tu cicho było i spokojnie.
Nikt nie wyrokował o jutrze.
Dobiesław z Kurozwęk, doskonały do czynu, energiczny gdy rozkazywać przyszło, nie był ani mównym, ani wymównym.
Spytek młody, jakkolwiek gorący, miał się na baczności, by się nie zdradzić z niczem i nie wybuchnąć.
Wszyscy na pozór stali twardo przy literze układów z królową, przy obiecanej córce jej Jadwidze, którą szczególniej zalecał i popierał Spytek...
Co się tyczy narzeczonego jej Wilhelma Rakuzkiego, panowie krakowscy nie oświadczyli się wcale, ani za, ani przeciwko niemu.
O Semku również mówić nic nie chcieli.
Około południa Wicek z Kępy wojewoda poznański przyszedł na zamek, chcąc wybadać Krakowian. Przyjęto go uprzejmie bardzo, lecz gdy począł zalecać Piasta za męża dla przyszłej królowej, zamilkli wszyscy.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/119
Ta strona została uwierzytelniona.