Mało na tem, ale z nim cały kraj wielki nawróciłby się, wybyście mieli zasługę żeście mu chrzest przynieśli, a wam Litwa połączona dałaby potęgę wielką.
Wasza królewna stałaby się pogan apostołem!
Keczer słuchał coraz bardziej przejęty myślą tą, dla niego nową, mówić nie mógł... potrzebował długiej rozwagi nim wyjąknął bojaźliwie.
— Nie nasza to sprawa o tem sądzić i stanowić, lecz gdyby to mogło się stać... Zaprawdę wielkieby to było dzieło. Cud!
W ręce uderzył. — Jakaby to potęga urosła!!
— Tak, potęga wielka, którąby niepoczciwych Krzyżaków trzymać można na wodzy i Ruś a sąsiednie kraje podbijać!
Długo w milczeniu patrzyli na siebie. Keczer coraz mocniej przejmował się tem i poruszał.
— Na żywego Boga — rzekł — gdyby się to ziścić mogło, co za dobrodziejstwo dla Polski.
Hawnul począł zwolna.
— Jagiełłę, jak wiecie, znam od lat wielu, przy jego boku stoję nieodstępnie, patrzę na czynności. Dla panów waszych, dla was niema drugiego króla, któryby nad niego był lepszym.
Szczodry jest aż do zbytku, łaskawy, dobry, dla swoich powolny; pobożnym będzie, bo dziś już Boga prawdziwego ledwie przeczuwając, boi się go i czci...
— Poganin! — zamruczał z boleścią Keczer.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/165
Ta strona została uwierzytelniona.