Czyżbyście nie chcieli o tem pomówić i nauczyć co czynić?
Hawnul się zmieszał, czuł się pochwyconym, ręce rozpostarł, ramionami wstrząsnął, milczał.
— Cóż? — odezwał się namyśliwszy — ja im to samo tylko co wam powiedzieć mogę. Bardzobym nie rad, aby się to z ust do ust rozniosło, żem ja się nie do swej rzeczy wmieszał. Mniejsza, gdyby mnie posądzano, ale pana!!
Keczer go pochwycił za rękę.
— Nie obawiajcie się — rzekł żywo. — Ja od siebie tylko i z siebie mówić o tem będę, wy możecie dostarczyć informacyi. Zostańcie w cieniu i na boku.
Milczeniem przyjął Hawnul to zapewnienie.
Oba wśród gorącej rozprawy, zapomnieli o jednem, to że z panów których potrzebowali, żaden pod ten czas nie znajdował się w Krakowie; wszyscy znaczniejsi z pocztami świetnemi wybrali się byli do Nowego Sącza, na obiecaną im oczekiwać królewnę.
Hawnul więc musiał pobyt swój w Krakowie przedłużyć.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/168
Ta strona została uwierzytelniona.