bodę, nie wiązać Wilhelmem Rakuzkim, i zostawić wybór męża i panującego.
Dla panów zakonu teutońskiego było rzeczą największej wagi, kto mógł być tym przyszłym mężem młodziuchnej królowej.
Pomimo zabiegów i starań, aby się czegoś dowiedzieć pewnego w tej mierze, Bobrek nic nie pochwycił, bo albo jeszcze stale nie było nic postanowionego, albo się z tem tajono.
Można się było domyśleć, że panowie małopolscy, w których ręku miała pozostać królowa, chcieli zwlekać z wydaniem za mąż, aby jak najdłużej w miejscu jej rządzić.
Bobrkowi szło o to, aby zawiózł Krzyżakom pewność, iż w żadnym razie Semko tym wybranym nie będzie, a w Krakowie zapewniono go najmocniej, iż głównie Spytek z Mielsztyna, z nim Jaśko z Tęczyna i inni byli jego nieprzebłaganymi przeciwnikami.
Dowiedział się też wypadkiem, że przybywający Semko, oprócz nadziei opanowania Krakowa, miał i drugą, że od tutejszych żydów potrafi dostać pieniędzy.
Abram i Lewek dwaj najmajętniejsi ówcześni Izraelici, którzy oprócz tego co sami mieli, władali tem co w rękach ich współwyznawców było, zobowiązali się zawczasu dostarczyć księciu mazowieckiemu summę, jakiej potrzebował.
Bobrek dowiedziawszy się o tem, nie tracąc
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.