Uroczysta, grobowa niemal cisza, panowała w kościele... Arcybiskup mówił o nieszczęśliwym położeniu kraju, który się domagał pana i rządu, wspomniał o poprzednim zjeździe, o zwłokach, któremi królowa napróżno ich uwodziła i wezwał zgromadzonych do obmyślenia dla ojczyzny ratunku.
Po nim w rubaszny a rzezki sposób odezwał się Bartosz z Odolanowa, przypominając uchwałę zjazdu, i naglącą potrzebę wybrania głowy. Zalecał Piastów krew, potem wyraźnie Semka, książęcia Mazowieckiego i Kujawskiego...
Szmer i okrzyki mowę mu już przerywały, znajdowano jednak właściwem przedłużyć narady pozornie, nimby do uchwalonego i umówionego proklamowania króla przyszło...
Mówiło kilku, nikt nie przeczył, żaden głos ani zwłoki, ani nowej narady, ani nieobecności Małopolan nie wspomniał... Spozierano po sobie. Hasło było dane, aby dopiero na znak Bartosza huknął tłum cały, jako jeden mąż, Semka królem ogłaszając...
Ten i ów wtrącił coś: skarżyli się na bezkrólewie, bezrząd i wojnę domową...
Bodzanta siedział bledniejąc w miarę, jak się stanowcza zbliżała chwila... Bliżej niego stojący duchowni widzieli, jak mu się ręce trzęsły i wargi drżały... Oczyma o litość błagającemi bojaźliwie oglądał się do koła...
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/278
Ta strona została uwierzytelniona.