Biskupi z Bodzantą śpiewali już pieśń dziękczynienia...
Stało się tedy — król został uroczyście ogłoszonym przez arcybiskupa, okrzykniętym, na tron wzniesionym...
Około tronu stanęli wszyscy znakomitsi panowie mazowieccy, kujawscy i wielkopolscy, tworząc mu orszak wspaniały... Chorąży mazowiecki rozwinął nad głową księcia chorągiew o dwóch orłach i dwu puhaczach...
Na twarzy Semka widać było dumę zwyciężcy i radość doścignionego celu — wielką siłę a razem i troskę wielką, choć pokrytą pozorem wesela...
Dla niego nie był to koniec starań o koronę, lecz dopiero krok pierwszy do jej zdobycia, a razem wypowiedzenia wojny tym wszystkim, którzy odwracali się od niego...
W tłumie radość była nie do opisania — bo dla szlachty znaczyło to zwycięztwo odniesione nad współzawodniczą Małopolską; zwycięztwo gromady nad wybrańcami, ubogich kożuchów władyczych i panoszowych, nad złotogłowy pańskiemi.
Pomimo iż wszystko skończonem się zdawało, nie odchodził nikt, tłum się nie rozpraszał.
Arcybiskup z dwoma towarzyszami i klerem, po odspiewaniu hymnu wszedł do zakrystyi...
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/280
Ta strona została uwierzytelniona.