remi w Małej Polsce stronników sobie zjednać było można.
We wszystkiem tem jednak, rozważny Bartosz, nie widział żadnej podstawy do działania. Niepowodzenie czyniło go mniej śmiałym, gdy Krzyżacy roznamiętnieni, a cudzemi rękami usiłujący się posłużyć, gotowi byli popchnąć Semka znowu do najzuchwalszych kroków.
Narady więc, oprócz umowy o pieniądze, nie doprowadziły do niczego. Krzyżacy dawali je w przekonaniu, że w jakikolwiek sposób książe je zużytkuje, popierając sprawę własną, Jagielle będzie szkodził i utrudniał zdobycie korony.
Wyczerpawszy wszystkie zasoby, Semko rad był, bądź co bądź, pozyskać zasiłek od zakonu, i upewnić się, iż będzie popartym przez tą potęgę... Stanął więc układ i Semko z Bartoszem powrócili do Płocka zyskawszy grosz na potrzebne dla samego ubezpieczenia się na Mazowszu zaciągi.
Bartosz natychmiast wyruszył znowu gromadzić kopijników...
Semko pozostał jeszcze w Płocku.
Ani jeden, ani drugi nie ważyli się wszakże na żaden krok stanowczy... Jagiełło wydawał się im czasem, jak nieprawdopodobny strach jakiś, rzucony tylko dla wzniecenia popłochu.
W Polsce wcale o nim nie mówiono...
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/025
Ta strona została uwierzytelniona.