gąc i uczynić sprzymierzeńcem i hołdownikiem, wszystkie siły zwrócą przeciw niemu... Wojna w domu byłaby nieszczęściem. Nie bądź więc książe nieprzyjacielem, ale sprzymierzeńcem, naśladuj brata. Odzyskasz całą swą dzielnicę.
— Trzymam Kujawy — wtrącił książe.
— Jestem pewien, że albo wam je Jagiełło zostawi, lub innem wynagrodzi nadaniem.
Starosta pomilczawszy chwilę, nieśmiało wahając się dodał zniżywszy głos.
— Widziałeś miłość wasza, będąc w Wilnie, młodą i cudnej urody siostrę Jagiełły... Aleksandrę.
Semko drgnął zarumieniony...
— Jagiełło jej rękę z wianem książęcem wam da z pewnością. Będziecie mu bratem najmilszym, jak ona jest z sióstr najdroższą...
Staniecie przez to tak blizko tronu, że wam ani panowie wielkopolscy, ani w świecie nikt serca Jagiełły odebrać nie potrafi. Będziecie mu doradzcą, bratem.
Spojrzał książe słuchając na Hawnula już nie posępnym wzrokiem, którym go witał, lecz rozjaśnionym nadzieją. Na myśl mu przyszedł obraz tego złotowłosego dziewczęcia. Miałożby ono wyrokiem Bożym być mu przeznaczonem, i losem wskazanem. Serce mu uderzyło... Składało się tak wszystko, iż widzieć w tem mógł wolę opatrzności. Duma jednak poddać się tak
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/045
Ta strona została uwierzytelniona.