Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

mitr z Goraja, podkomorzy Gniewosz, o którym cicho szeptała Hilda, że był bardzo królowej oddanym, byli też częstemi na zamku gośćmi.
Wciskał się i Władysław Opolski, który ze swem milczeniem, twarzą ponurą, dumną postawą i chęcią rządzenia się, niemiłe czynił wrażenie na Jadwidze.
Wkrótce po koronacyi, dopełniający jej obrzęd odbył się w Rynku krakowskim, gdzie hołd i dary złożyli królowej mieszczanie.
Wszystko to zabawiało na chwilę, dawało zapomnieć o troskach i osieroceniu, lecz z powrotem na zamek do pustych komnat, biednej pani tęskno było. Czuła się straszliwie samą, pomimo licznego dworu. Część dnia zapełniły modlitwy i kościół, drugą przyjmowanie gości, których zawsze bywało pełno, resztę... dziewczęta i ona zaczęły spędzać u krosien. Wieczorem Handslik i lutniści śpiewali pieśni, które Wiedeń przypominały i łza się kręciła w oku.
Pora roku nie dozwalała ani poznać pięknych okolic Krakowa, ani przedsiębrać wycieczek; jesień ostra i zimna zwiastowała nadchodzącą długą zimę... Rzadko zdala na horyzoncie Elża mogła zobaczyć i pokazać królowej Tatry, sinym łańcuchem oddzielające od Węgier, stojące tam jak mur na straży... Tak się rozpoczynało panowanie młodej pani.
Dla swych gości, dla tych co ją tu otaczali