Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

nie zdawało mu się stworzonem do walczenia z energicznemi panami radnemi.
Zaledwie z siodła zsiadłszy podkomorzy biegł do Hildy i królowej, malując tu w barwach jak najżywszych uszczęśliwienie księcia, jego niecierpliwość, przywiązanie do Jadwigi, i obiecując rychłe przybycie.
Tym czasem z drugiej strony wieści przyszły zasmucające, że poselstwo Jagiełły w drodze już było.
Mogła więc lękać się królowa, że ono uprzedzi przyjazd Wilhelma, i tak się stało w istocie. Dnia jednego nadbiegli gońce oznajmujący, iż uroczyste poselstwo litewskie noclegowało o pół dnia drogi od stolicy...