stem, otoczona pannami i matronami, niema, przysłuchując się każdemu szmerowi jaki ją dochodził zdala... Dziewczęta szeptały cicho, nie śmiejąc przerwać modlitwy i marzenia.
Było to więcej marzenie niż modlitwa. Usta rozpoczynały ją czasem, lecz myśl natrętna zamykała je... Zadumana patrzała nie widząc. Myślała o młodości swej i Wilhelmie, który nie przybywał.
Wśród tej ciszy oczekiwania, Spytek wszedł i na widok jego królowa zbladła bardziej jeszcze, usta jej zadrżały, pytać go nie śmiały.
Elża Emrykowna dała znak, aby się zbliżył. Pytano go oczyma gorejącemi od ciekawości, tylko w wejrzeniu królowej więcej było niepokoju, niż żądzy dowiedzenia się czegoś.
— Posłowie przybyli — rzekł powolnie Spytek. — Poselstwo podobne do zwykłych, i tem się chyba różni od innych, że niezmiernie bogato i wspaniale występuje...
Bracia Jagiełły, chrześcianie oba Skirgiełło, niepiękny i niemiły, Borys, człek bywały i gładki. Prowadzi ich Hawnul, Niemiec, który tu już pono bywał, a ten niema nic w sobie dzikiego, jak w ogóle posłowie na pogan nie wyglądają i nie są podobno też nimi...
Królowa ze spuszczonemi słuchając oczyma, nie rzuciła żadnego zapytania, bo niepokoju swego głosem, ni słowem nie chciała okazać. Za
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.