chciano! myślała słuchając brzęku naczyń składanych na kobiercu...
Skirgiełło jako główny poseł, przemówił po rusku...
Język ten i Jadwidze i wszystkim był zrozumiały, gdyż słowiańskie mowy, bliższe kolebki, podobniejszemi były do siebie.
W mowie swej od Jagiełły ofiarował królowej w zamian za rękę nawrócenie swoje i kraju całego, o które Krzyżacy tak się starali; uwolnienie jeńców, przyłączenie do Polski swych krajów wsystkich, odzyskanie Pomorza, Dobrzynia i Chełmna: krajów od Korony oderwanych...
Naostatek, ponieważ małżeństwo z Wilhelmem pod zakładem dwóch kroć sto tysięcy było przyrzeczonem, i tą porękę Jagiełło zapłacić się ofiarował.
Zaprawdę, słuchając tych obietnic mogła królowa zblednąć i zadrzeć, tak one były ponętne dla Polski, a tak musiały wszystkie serca skłonić ku Jagielle, oprócz biednego jej serca...
Jak szmeru niemiłego słuchała Jadwiga tej mowy, postanowiwszy ani odpowiedzieć, ani dać znaku żadnego przyzwolenia na nie. Zamknęła się w niezłomnem, pogardliwem milczeniu.
Cóż ją obchodzić miało, co się tu działo? Dała więc odpowiadać za siebie panom, którzy podziękowawszy posłom, prosili w imię królowej o czas do namysłu.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.