Po małym przestanku, Jagiełło się obejrzał i znowu zaszeptał żywo.
— Dali ci oni biedy skosztować, a tyś im wierzył... Wodzili cię, wodzili, i tyle tylko, żeś dużo postradał, ale ja ci wszystko nagrodzę. Z Olgą życie będze szczęśliwe.
A na przyszłość, Semku, pamiętaj co ja mówię zawsze i trzymam. Naprzód się nie wyrywaj, w tyle nie zostawaj. Środka się dzierz[1].
Semko milcząc przyjmował rady i obietnicę... Zagadał jeszcze Jagiełło o łowach, spytał o lasy na Mazurach, potem o drogę do Krakowa, i zwłóczył z wyjściem do panów, bo z Mazowieckim księciem czuł się jakoś bliższym i poufalszym.
Oba potem wrócili nazad do pierwszej komnaty, zajął miejsce swe na ławie litewski książe. Semka przy sobie posadził, okazując widocznie jak mu sprzyjał, i począł się znowu opowiadaniom przysłuchiwać i rozmowie...
W tym orszaku panow, którzy go w istocie sami, przeciw wszystkim na tron wznieśli; — z nadzwyczajnym przepychem i okazałością, przy huku trąb i bęnów, wjechał do przyszłej stolicy swej Jagiełło...
Mała ilość Litwinów, która mu towarzyszyła,
- ↑ Jest to znane przysłowie rusińskie. Wperod nie wyrywajsia, z zadu nie ostawajsia, seredyny derżyś — Długosz, świadczy, że król to często powtarzał. P. A.