Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 191.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   187   —

Słuchał pilno Skarbny[1] — Czego chcecie? mówcie, wasz jestem!
— U was się coś gotuje? — zagadnął gość.
Barwin głową potwierdził[2] — O tém wróble na dachach wiedzą — rzekł.
— Cóż robi Mierzwa? — badał go daléj.
— Służy wiernie dawnemu panu — mówił Skarbny — o tém téż dawno wiedzieć powinniście. Ściągnął tu do siebie rodzinę i mienie, a czasem się tylko do Krakowa wymyka aby ztamtąd języka przywiózł.
— Dobrze i to wiedzieć — rzekł Stach[3] — A no teraz idzie mi o to abym się z nim nie zetknął, bo mnie pozna i wyda.
— Nie spotkacie go teraz — odparł Barwin — bo go posłano do Poznania czy Gniezna i dziś dopiero nocą powrócić może.
— Cóż wy tu sposobicie? — pytał Stach daléj.
— Chyba o tém musicie wiedzieć — mówił Skarbny.
— Nie wiem nic.
— Byliście w Łęczycy?
— Byłem ci[4]
— Ztamtąd książe Bolko wrocławski, który Mieszkowe listy woził do zgody z Kaźmierzem, przyniósł nam dobre wieści.

— Jako dobre? co wam w głowie? — przerwał Stach.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki kończącej zdanie.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki kończącej zdanie.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki kończącej zdanie.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki kończącej zdanie.