Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom I 222.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   218   —

ziemiaństwo téż i duchowieństwo krakowskie nad inne miały powagę większą i przewagę. Duchowieństwu zarówno i ziemianom przodował Biskup. Władzy książęcéj można się było naówczas opierać i ziemianie butni porywali się na nią łacno, na powagę ojca i pasterza nikt nastawać nie śmiał.
Biskup był tu panem istotnym.
Szczęśliwą téż była ta stolica, że na niéj jeden po drugim zasiadali mężowie dorośli do wysokiego swego stanowiska; po Rupercie, Cholewa po Cholewie Gedko. Takich właśnie potrzeba naówczas było państwu i kościołowi. Łagodny Rupert zajmował się budową katedry, Cholewa uczony światło szerzył i uczonych garnął ku sobie, dowcipem swym rozbudzając umysły, Gedko pod te czasy, grożące niespokojem, gdy ziemianie z panów swych nie radzi, burzyli się stawiąc im ostro, musiał najwyższą władzę w silném trzymać ręku, aby jéj między siebie nie rozerwało niespokojne rycerstwo. Gdyby jéj nie ujął w dłoń żelazną, zamieszkom i bezrządom nie byłoby końca.
Od Szczodrego już rosła moc ziemian, którzy z duchowieństwem razem, wyparli zabójcę biskupa na wygnanie. Od téj pory ziemianie coraz głośniéj sobie przyznawali prawo stanowienia panów i zrzucania ich, gdyby nie po myśli im rządzili. Miał książę prawo nie pytając nikogo łeb