Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 1 078.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

madą, na pustynie, na szerokie. A ty królu na Dunaju, nie waż mu się stać oporem. Ręce łamie król w rozpaczy! Czytaj zawojuje ziemię, Czytaj państwo mi podbije! Czy pokojem iść, czy wojną? czy mu opór stawić zbrojno? Dziewki woła, radź dziewczyno... Kamiana mu radzi, królu — wojsko postaw nad Dunajem. Nie zwojuje ludu twego. Czytaj idzie, tłumy za nim; kędy przyjdzie lud zabiera, iść mu każe. Dziewki płaczą, on im rzecze: Łzy otrzyjcie, wiodę was w zielone kraje, kędy dzicy ludzie żyją, roli orać nie umieją... Będziem uczyć i panować... Dziewkom oschły łzy i idą... Idą, idą, Dunaj biały... stał na drodze... z wzdętą wodą... Lody na nim roztajały... Król Dunaju strzeże brzega. Wojsko wielkie — jak przejść wody? jak pokonać wojska siłę? Myśli Czytaj, myśli, woła: Na kolana, do modlitwy, Bogu módlcie się Koladzie, Samowile co wiatr trzyma. Niech rozpuści wiatrom wodze, niechaj Dunaj lodem stanie. Przejdziemy go suchą nogą. Padli na twarz przed Koladą, modlą się do Samowiły. Wiatry przyszły, Dunaj ścięły, wojska idą suchą nogą. Król Dunajski słuchał rady. Wojsko zebrał, stoi w polu, u Dunaju legł obozem... Samowiła wiatrem smaga, i na Dunaj wieje mrozem, a gorącym wojsko pali. Przeszli Dunaj... a gdzie stało wojsko, kośćmi pobielało. Kamiana patrzy i płacze. Czytaj, wnet zajmuje ziemie, pługi idą w żyzne pole, bydło ryczy, domy stają,