Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 1 084.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wando szczęśliwa. Zwycięzka wraca królowa... i na gród swój naród woła. Wyszła z wianuszkiem u czoła, w sukni białéj, z kwiatkiem w dłoni.
— Pozdrawiam was cni ojcowie. Przyszła na mnie ma godzina, życiem bogom ślubowała, na raz oddam im je całe; niż o rękę bić się mają, ci co ziemi pożądają. Wiedźcie mnie do Wisły brzega, nad głębinę, nad wir wielki. — Rzekła i w Wisłę się rzuca. Naród płacze swéj królowéj, cały się zbiega do ciała, i sypie pani mogiłę i pieśń o niéj wieczną śpiewa.
Bóg wam zdrowie niechaj daje — a pieśń przy mnie niech zostaje...
Nieopodal siedzący Hengo, gdy o Rytgarze zaśpiewał stary, jął dyszeć i sapać tak, że go ślepiec poczuł. Wnet téż, ledwie dokończywszy, począł się kijem o ziemię opierając, podnosić. Pomogli mu Sambor i pachołcy.
— Cóż ci to stary? — zapytał Smerda...
— Obcegom poczuł — rzekł trzęsącym głosem Słowan — przed obcym śpiewałem... jakbym miód lał w kałużę!!
I wnet mrucząc niespokojny, z nasępionemi brwiami, wyrywać się zaczął do pochodu, chłopca przed sobą kijem gnając. Nie śmiano go wstrzymywać. Parę razy gniewny odwrócił głowę i oddalił się szybko, dłonią ucisnąwszy struny, aby dźwięku wydać nie śmiały, usta zacisnąwszy, aby się z nich głos nie dobył.