Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 1 149.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

było łatwo, że po za niemi rozum mieszkał spokojny a silny. Gdy inni naówczas ludzie dla samego obudzenia strachu zwykli byli gniewać się, miotać i więcéj może okazywać złości a gniewu, niż go mieli w istocie, Piastun nie dawał się nikomu przywieść do namiętności. Surowy, był milczący, na oko chłodny i wytrzymały. Znano go jednak z tego, że gdy dla przykładu trzeba było użyć mocy i ukarać, spełniał bezlitośnie co postanowił. Nosił się jak człek prosty i od parobka go niemal we dnie pracy rozpoznać było trudno; nie lubił błyskotek i jaskrawych drobnostek, za któremi inni przepadali, a nadewszystko nie znosił, by się co w stroju i domu zmieniało z obyczaju dawnego.
Gdy inni miewali nieraz po kilka żon, bo zwyczaj tego nie bronił, Piastun żył z jedną, a żona u niego nie była w téj niewolniczéj podległości trzymaną, co u innych. Godzili się téż z sobą we wszystkiem, tak że lepszego stadła ludzie nie znali.
Pracowano tu od dnia do nocy, a on sam rzadko w domu siadywał, co, jeśli się trafiało, znać że około roli nieopodal dworu coś miał do czynienia.
Gdy nazajutrz z południa zjawili się tu, lasami przedarłszy, nie chcąc być postrzeżeni Doman i Wisz, znaleźli gospodarza właśnie z kobiałką na plecach, na drodze do lasu i barci.