Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 2 030.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



II.


Koło dworu Domanowego cicho było i pusto, gdy następnego dnia Myszko przybył na koniu i stanął u wrót.
— Nie ma Domana? — zapytał sługi, który we wrotach stał.
Milczał parobek.
— Jest pan doma? — powtórzył.
Nie było odpowiedzi.
— Cóżeś ty oniemiał? — zawołał po raz trzeci groźnie już przybyły kmieć, któremu się czoło pofałdowało.
— Co mam mówić? — nieśmiało począł chłopak — Doman leży na pościeli raniony, baba mu ranę myje i ziołami zakłada... Dyszy jeszcze... a no, życia mało.
Myszko się rzucił na koniu i skoczył z niego.