Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 029.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Myszków sługi z Leszkami stać obok nie chcieli. Lecz Dobek gdy się rozpalił, ani spał, ani jadł, ani spoczął, póki do potyczki nie doprowadził. Wojnę lubił i dopiero żył, gdy dzidę w rękę wziąwszy, na konia siadł. Śmiały mu się oczy i drgały usta. Ku wieczorowi powysyłał najprzebieglejszych ludzi na zwiady, aby dopytali, gdzie się nieprzyjaciel obracał. Dopiero języka dostawszy, miał przeciwko niemu wyruszyć. Tymczasem odstąpiwszy nieco u jeziora, położył się z ludźmi w gaju, aby nocą nie zdradziły ogniska i dymy.