Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 112.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nicy, setnicy, dziesiętnicy, starszyzna wyznaczona do dzielnic, zwoływać i dobierać lud wszelki.
Nie upłynęło więcéj nad ćwierć miesiąca, gdy ponad jeziorem tysiące młodzieży szeroko obozem leżało. Tych Piastun codzień sam z wojewodami dzielił, ustawiał, opatrywał i zachęcał do boju.
Pomorcy z Kaszubami i niemcami na czele, zniszczywszy wszerz i wzdłuż niemałą kraju przestrzeń, z łupem i niewolnikami wrócili wprawdzie z pod Lednicy, obawiając się zasadzki i utraty grabieży, ale wiedziano bobrze, iż Leszkowie nie wyrzekli się praw swoich i zemsty, któréj pragnęli.
Zwykle idące za łupieżą kupy cofały się obładowane nią w lasy, aby spocząwszy i pozbywszy się ciężaru, nanowo rozpocząć najazd, nowych sobie przybrawszy ochotników.
Młodzi synowie Chwościska cofali się tak z garścią najemnika na Pomorze, ale ciągle czynnymi byli i nowe zaciągi sprowadzali.
Ludzie na zwiady wyprawieni za rubieże, przynieśli wieści, że się nowa gotowała wyprawa.
Teraz się jéj już nie lękano, owszem żądano prawie, mając czém napastnika osaczyć i zwalczyć. Droga, którą on chodził, spustoszoną była, nowéj więc szkody uczynić nie mógł, a w lasach spodziewano się go oskoczyć i wymordować do nogi.
Synowie Chwostka mogli téż łatwo wpaść w ręce.