Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 151.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



VIII.


Lasami, polami, ostępy posuwały się gromady zbrojne ku jezioru — w takiém milczeniu jakby zwierza spłoszyć się obawiały. A stało się, zrządzeniem dziwném, że choć wojewodowie mało o sobie wiedzieli w pochodzie, z różnych stron ciągnąc — o jednym dniu i godzinie wyszli z okalających puszcz na równinę. Mogło się to nazwać wróżbą szczęśliwą i gdyby nie nakazane milczenie, radość by była z piersi wyrwała im okrzyk wielki.
Piastun ze wzgórza oglądać mógł, jako miry i ziemie szły w porządku i jedne przy drugich się kładły.
Tu postanowiono zatrzymać się do jutra, czekać na nieprzyjaciela, a jeżeliby nie nadszedł, sunąć zastępem wielkim ku puszczy od Pomorza.