Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 177.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czego chcą. Nie złoży się mir, damy im odejść całym.
— Dziś iść mieliśmy ku granicy — stojemy tu i czekać będziemy, jeżeli mir i zgoda z niemi przyjść mają.
Bumir ręki chciał na to, co mówił Piastun, i kneź mu rękę dał przy świadkach.
— Idźcie — rzekł — i przywiedźcie ich.
Z tém odeszli Leszkowie w pokoju, na koń siedli i jechali wśród ludzi nie zaczepiani ręką ni słowem.
Piastun za niemi wyszedł w podwórko ku wojewodom.
— Widzieliście ich — rzekł — zgodę nam przynoszą, radźcie co czynić mamy.
Szmer powstał między starszyzną i wojewodami.
Zapaleńszym wojny się chciało, innym kary srogiéj na całym rodzie, niektórzy ani ich słowu, ani przysiędze wiary nie dawali.
Zasępiły się twarze na samą tę wzmiankę, aby wojsko od pochodu wstrzymać czekając na obozowisku.
Piastun po raz pierwszy spotkał się z ludźmi co inaczéj chcieli, niż on poczynać — rzekł jednak spokojnie.
— Wstrzymamy pochód — a gdy przyjdą Leszkowie, radźcie wszyscy — ja słuchać będę i wybiorę co słuszna.