Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 182.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

zwykli byli ojcowie nasi. „Jak kamień w wodę niech przepadną w niepamieć waśni i nieprzyjaźnie nasze.“
Jak kamień w wodę!
— Jak kamień w wodę! — zawołali uroczyście Leszkowie wszyscy głosem jednym.
Wojewodowie i starszyzna milczała, lecz kneź spojrzał na nich nakazująco, i odezwał się, biorąc kamyk u nóg swoich. Idźmy wszyscy.
Ruszyli więc Leszkowie przodem, za niemi wojewodowie i Piastun ze starszyzną, pochodem uroczystym nad brzeg jeziora, niosąc wszyscy kamyki w rękach — a przyszedłszy nad wodę, gdy kneź pierwszy kamień rzucił, cisnęli je wszyscy z okrzykiem wielkim i radosnym, którym się rozległa okolica.
Zaczęto potém dłonie sobie podawać, i stała się chwila wesela, gdy poszła wieść po gromadach, że wojny nie będzie więcéj, a zgoda i pokój panować mają u Polan, między Leszkami i kmieciami, na dawnym zakonie, żyć mającemi po bratersku.
Synowie Chwostkowi, choć im bolesną i upokarzającą była ta zgoda, bo dawniéj panując, dziś się kłaniać musieli i ulegać — przyjęli ją i milczeli. Inaczéj ród by się ich wyrzekł cały.
Żywili téż może jakąś nadzieję, iż rzeczy się późniéj lepiéj dla nich obrócą.