Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 200.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

„Gdy zaś długim zmorzony głodem — pisze Długosz — nie znajdował przygodnéj albo podrzuconéj sobie pastwy, wtedy z dziką wściekłością, w dzień biały i na jawie, wypadając z łożyska i zionąc z paszczy przeraźliwe ryki, rzucał się na najroślejsze bydlęta, konie, woły, zaprzężone do wozu lub do płużyny, dusił je i dławił, niemniéj srogi pożerca ludzi, którzy łakomstwu jego ujść nie pośpieli...“
Wszyscy mieszkańcy trwogą przejęci, chcą opuszczać Kraków. Krak wpada na myśl nakarmienia potworu ścierwem wypełnioném siarką i próchnem, woskiem i żywicą, w które nieco zapuszczono ognia. Smok pożera łakomie rzuconą mu pastwę i płomieniem w trzewiach dręczony, zdycha. Krak wybawiwszy tym sposobem kraj od klęski, panuje wśród szczęśliwości i pokoju, a lud po zgonie wdzięczny sypie mu mogiłę na górze Lassocie pod Krakowem, taką właśnie, jak dawnym swym władcom pod starą Upsalą w Szwecyi, sypał naród na pamiątkę. Z téj to mogiły zrodzoną jest legenda o Kraku. Dlaczego jedna ze trzech córek pozostałych po Kraku panuje potém oddzielnie w Czechach, podanie nie tłumaczy. Jest to znowu węzeł, który ma łączyć Kraka i Polskę ze słowiańszczyzną i legendą już posiadającą prawo obywatelstwa.
Z trzech córek Kraka widzimy tylko dwie występujące w podaniu. Libuszę i Wandę. Oprócz tego zostawia on dwu synów: Kraka i Lecha, którychby można uważać za przedstawicieli dwóch późniéj połączonych dzielnic, chrobackiéj i lechickiéj.
Zazdrosny Lech zgładza zdradziecko starszego brata Kraka, rąbie ciało jego na części i zasypuje