Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 210.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Piasta. Tu ich gościnnie przyjęto, sądkiem miodu i utuczonym prosiakiem, które przygotowane były dla uraczenia sąsiadów zaproszonych na postrzyżyny syna. Uboga ta uczta, jak w Kanie galilejskiéj stała się cudowną pomnożeniem, za sprawą pielgrzymów, napoju i mięsiwa. Synowi nadali oni imię Ziemowita. Długosz widzi w nich lub aniołów, albo apostołów Jana i Pawła, gdyż sami zapytani, mieli się temi nazwać imionami.
Oznajmują oni Piastowi o przyszłym jego wyborze — i upewniają, że tłum zgłodniały zebranych na wiec, nakarmi i napoi... To nakarmienie i napojenie... (wielce charakterystyczne, gdy się wspomni sejmy późniejsze) skłania umysły do wyboru ubogiego Piasta... Wzbrania się on przyjąć władzy, aż nareszcie ulega wyraźnemu zrządzeniu opatrzności.
Piast, jak ów Leszek, co suknię kazał rozwieszać swoją, dla przypomnienia mu ubóstwa, wziął z sobą swoje chodaki z kory dębowéj urobione, kazał je zachować w pałacu i wszystkim potomkom pokazywać, aby się wyrzekli pychy i próżności...
Na tém się kończą legendy poprzedzające dzieje pewniejsze u Długosza, legendy już u niego tak wypełnione, tak pełne drobnych rysów dobitnych, jak gdyby czerpane były z jakiego źródła prastarego, które z taką barwą je przechowało.
Trudno zaprawdę dziś oznaczyć, co kiedy do opowiadań ludu, służących im za tło i podstawę, przyrosło. W wielu epizodach widać heraldyczne przyrostki, powieści z czasów rycerskich, może Krzywoustego, w innych późniejszych jeszcze tkaniny, naostatek ręka historyka, który upięknia,