Ta strona została uwierzytelniona.
BARTŁOMIEJ.
Ja? nie powiem? zobaczysz! Golnę dobry kieliszek i wezwawszy na pomoc patrona, tak mu wyrecytuję aż miło....
BOLESŁAW.
Ale on takiego układu nie zechce!
BARTŁOMIEJ.
No! to i dobrze! Albo to ja się znowu tak bardzo napieram tego honoru? Nie da mnie on córki, to ja ciebie za rok z prezesówną ożenię.
BOLESŁAW.
Mój tatku.... Za mnie jak za mnie, pewnoby się jéj dać nie wahali, gdybym się o to postarał, bom taki podobny do ludzi; ale któż zechce mieć takiego tatula? Chybabyś ojciec gdzie na Bessarabją powędrował....
BARTŁOMIEJ.
Co? co? słyszysz go? A ja to co? myślisz że nie potrafię być obywatelem? Ja teraz tylko tak na ekonoma jeszcze wyglądam, ale majątek kupiwszy, zaraz innym będę człowiekiem. Ho ho! zozobaczysz! Wy zawsze mówicie, ojciec taki, owaki,