Ta strona została uwierzytelniona.
(na stronie).
Źle! jaśnie pana już nie potrzeba. Boleś miał słuszność.... Tfu! kiedyż się nauczę....
(głośno)
To jest... chciałem i ja powiedzieć coś... potrzebowałem oznajmić.
HRABIA.
Co tam takiego? pewnie to nudne interesa znowu? cóż tam? źle?
BARTŁOMIEJ.
A źle! pieniędzy, jaśnie panie, w kassie ani grosza, a tu o procenta naglą niektórzy... i o kapitały się upominają... ślą a ślą... wrota się nie zamykają... rady sobie dać nie mogę.
HRABIA.
Wiem ja to, wiem, że interesa moje w złym stanie... (smutnie) Powiedz mi téż, mój kochany Jaczeńko, co to jest; jednakże gospodarstwo, mówiłeś, szło nam zawsze bardzo porządnie, przedawaliśmy nie źle, ja nie traciłem, balów nie dawaliśmy, a jednak...
BARTŁOMIEJ.
Nie moja wina! nie moja! proszę, jaśnie panie,