Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/60

Ta strona została uwierzytelniona.

Boleś — ten śliczny młodzian podobny do perukarza małego miasteczka, szanowny dziedzic klejnotu panów Jaczeńków zaślubiający hrabiankę Zawolską!!... I cóż daléj, panie Bartłomieju?

BARTŁOMIEJ (zmięszany zawsze).

Jaśnie pan sobie żartuje... ale jabym ten klucz okupił i państwa, ma się rozumieć, z niego nie wypędził....

HRABIA (z uśmiechem smutnym).

Co za raj! Jaczeńkoby nam raczył gospodarzyć, jabym sobie miał kawałek łaskawego chleba, a pan Bolesław uszczęśliwiałby Amelję... Wiesz, to prześliczny i godzien twéj głowy projekcik, mój Jaczeńko — rozumny, przyzwoity, stósowny, uczciwy... A! a! moja córka żoną takiego błazna!!

(odwracając się ku niemu)

Słuchaj no, mój kochany, żarty są bardzo dobre pomiędzy staremi znajomemi, ale ich za daleko posuwać nie trzeba. Niskom zapewne upadł własną winą, ale nie do tyla jeszcze, byś ty do mnie z taką propozycyą śmiał przychodzić! Oszalałeś stary!! pieniądze ci głowę zawróciły! Daruję ci to twoje głupstwo, ale ty chyba pijany być musisz?

BARTŁOMIEJ (pokornie).

Jak Boga kocham, w gębie nic nie miałem.