Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/94

Ta strona została uwierzytelniona.
BARTŁOMIEJ.

A wam po co to wiedzieć?

BOLESŁAW.

Patrzcie, jacy ciekawi.

BARTŁOMIEJ.

Długów tyle, co majątku!

PROKOP.

Mój Boże! Siłaż to pieniędzy być musi... i jakby tak? wiele?

BARTŁOMIEJ.

Wy tego i nie policzycie, do czego pytać?

PROKOP.

A któż tu u nas będzie panem?

BARTŁOMIEJ (z uśmiechem).

He! no!... a jakby tak ja?

PROKOP
(kłaniając się z udaném i przesadném uszanowaniem).

Wy? Mój Boże! możeż to być!

BARTŁOMIEJ.

Dla czego nie może być?

BOLESŁAW (śmiejąc się).

Dziwuje się głupi.