Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Strzemieńczyk Tom I.djvu/255

Ta strona została uwierzytelniona.

Przeszła się, dłoń przykładając do gorącego czoła, i poczęła dalej.
— Jeżeliby cesarz zachorował niebezpieczniej, albo się gorszego czego spodziewać można, naówczas pospiesznie dacie mi znać...
To mówiąc, Sonka dobyła gotowy już zapieczętowany list, i wręczyła go Grzegorzowi. Ręka jej drżała.
— Nie omylcie się, — rzekła — list jest do Fryderyka Cilly, a dwu ich tam znajdziecie.
Jeżeli cesarzowa wezwie was do siebie, a pytać będzie o króla...
Tu głos jej zadrżał.
— Powiecie, że jest ślicznym młodzieńcem, że żadnego z rycerskich przymiotów mu nie braknie...
Grzegorz słuchał, i na myśl mu tylko przyszło, iż z którą pokrewną cesarzowej młodego Władysława swatać chciano.
— Miłościwa pani — odważył się wtrącić — łacno domyśleć się, iż widoki, dla przyszłości króla naszego kochanego swatać go każą, lecz lepiejby stokroć było tę myśl zawczesną małżeństwa oddalić, młody jest...
Sonka wstrząsnęła ramionami niecierpliwie.
— Królowie — rzekła żywo — rządzić się muszą innemi względami, i poświęcać dla nich... Gdy idzie o zdobycie panowania, co znaczy ja-