— Ojcze mój! — zawołał — potwarz to być musi. Cesarzowa babką-by młodego króla polskiego być mogła...
Liczy on lat zaledwie czternaście, gdy ona bodaj przeszło pół wieku! Potworne małżeństwo takie...
Ksiądz nie dał mu dokończyć.
— I takie potworne dla żądzy panowania się składają małżeństwa — odparł. — Ale Bóg sam nie dopuścił, aby się to dokonało!
Grzegorz stał struchlały, zmięszany, upokorzony, pytając się w duszy, czy mogło to być, aby on za narzędzie do takiego knowania miał być użytym. Nie chciał wierzyć słowom księdza i wzdrygał się.
— Ojcze mój — rzekł po namyśle. — Nieprzyjaciele cesarzowej mogli na nią rzucić potwarz, wierzyć temu trudno. Matka spiskująca przeciwko własnej córce, kobieta w jej wieku chcąca się wydać za wyrostka, który dzieckiem jest jeszcze prawie!!
Ksiądz popatrzył na mówiącego ze smutnym na twarzy wyrazem.
— Cóż — rzekł cicho — co się na świecie nie dzieje dla zaspokojenia namiętności ludzi zepsutych!! Są niewiasty święte i anielskie, ale gdy złe są przechodzą w złości mężczyznę, w zuchwalstwie i bezwstydzie szatana...
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Strzemieńczyk Tom I.djvu/283
Ta strona została uwierzytelniona.