który choć mu się mężnie sprzeciwiał, budził i wiarę w siebie i poszanowanie.
Jeszcze narady o koronacyę przyszłą nie były skończone, gdy wieść nadbiegła o wzięciu Jawryna i pojmaniu Fryderyka hr. Cilly, wuja królowej, którego w krzakach na wyspie wśród Dunaju zbiegłego pochwycono.
Prawie razem z gońcem, który oznajmił o tem, i sam jeniec skrępowany przyprowadzony został do Budy.
Węgrzy z radośną wieścią o tem przybiegli do Władysława i sądzili, iż się on też ucieszy pojmaniem jednego z najczynniejszych pomocników królowej.
Król oznajmienie to przyjął milcząco, chmurno i wejrzeniem rzuconem na przytomnego Grzegorza z Sanoka, okazał tylko, iż mu to przyczyniło frasunku...
Odgrażano się przeciw hr. Cilly, jako zdrajcy...
Nim pierwsza wrzawa tym wypadkiem obudzona ustała, Władysław wydał rozkaz, aby więźnia do niego przyprowadzono do wielkiej dolnej sali zamkowej...
Hr. Cilly był tak przelękły i niepewien losu, jaki go czeka, że we drzwiach idąc zachwiał się o mało nie upadłszy... Dumna jego twarz, ogorzała, okryta pyłem, zmęczone oczy, poszarpane suknie, skrępowane w tył ręce, cała postać pańska a nielitośnie przez żołdactwo sponiewierana,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Strzemieńczyk Tom II.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.