Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Strzemieńczyk Tom II.djvu/280

Ta strona została uwierzytelniona.

z tych, co je trzymali, nie zdołał się oprzeć sile tego huraganu.
Jedna tylko chorągiew ś. Jerzego przy królu, około której Zawiszowie stali, wytrwała choć poszarpana...
W dolinie suchego krzewia i karłowatych drzewin dość było... Z po za nich naprzód Turcy się skryci ukazywać zaczęli, a na ich czele, z ogromnemi tarczami i kuszami, najdzielniejszy hufiec pieszych janczarów...
Na prawem skrzydle przy chorągwi ś. Władysława pierwszy bój się rozpoczął z wrzaskiem i piskiem dziczy, która nim sobie ducha dodawać zwykła... Były to właśnie najsłabsze pułki biskupie i przy nich papiezki żołnierz kardynała, który nie wytrzymał gwałtownego natarcia...
Wszystka ta gromada, gdy raz popłoch między nią popadł, rzuciła się biegnąc w stroną Galaty, między cieśniną morską, jeziorem i górami ku Rumelii.
Napróżno dowodzący powstrzymać ich usiłowali... Część Turków, rzucając za zbiegłymi dziryty i oszczepy, puściła się w pogoń na zarośla i góry. Wołosza też, w pobliżu postawiona, samą się ujrzawszy, uszła z placu i rozbiegła się na wsze strony, bezładnie.
Cudem prawie chorągiew ś. Władysława utrzymała się z garścią mężniejszych, ku której w pomoc kardynał Julian i ban w paręset koni po-