Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 1 057.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



III.



Razem z Jazdonem, którego niewolni wnieśli do izby, we drzwiach nizkich opuściwszy starca na rękach — wszedł też powołany Pawlik, a w ślad za nim Wojusz.
Stary mruknął coś niewyraźnie, lecz ludzie do tej mowy nawykli, wiedzieli, że drzwi kazał za sobą zamykać. Pawlik pozostał trochę u proga.
Wojusz śmiało, chociaż posępny szedł za Jazdonem, groźno się oglądając ku chłopcowi.
Gdy stary legł na posłaniu, a Niucha i Mucha, ocierając pot z czół, pod próg wrócili wodę pić, odezwał się głos dziwaczny, a raczej bełkotanie, które z ust na pół bezwładnych starca wychodziło.
Ci tylko, co przyzwyczajeni byli go słuchać, mogli tę mowę niewyraźną, jakby z grobu wy-