Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 1 101.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kim zatruty wyziew jakiś tamował tchnienie, gryzł i szarpał spalone gardła.
Klasztorna służba długo niemogła odejść od progu, patrzyła osłupiała na tę garść ludzi, która pędziła drogą wprost na śmierć wiodącą!