Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 2 100.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mając na nim czekać na spadek po stryju przyobiecany.
Leszek ów, mężny, boju chciwy, łowiec namiętny jak oni wszyscy, gotów na koniu spędzać dnie i noce, a w szałasach i pod namiotami spoczywać, za komnatami nie tęsknić — miał to dziwne na swój czas usposobienie, może jeszcze przykładem Bolesława stryja poparte — że niewiast nie lubił wcale...
Obojętne mu one były, tak, że na żadną nigdy ani spojrzał, unikał ich raczej...
Wybierając go następcą po sobie Bolesław, razem zeswatał go zaraz z Gryfiną Rościsławówną, której ojciec był teściem króla Węgierskiego i teraz na danym mu udziale w Siedmiogrodzie przesiadywał[1] Kniaź był możny i znaczenia wielkiego.
Nie pytano pewnie Czarnego, czy mu się narzeczona podoba, boć młoda niewiasta mężczyznie w sile wieku, wedle pojęć ówczesnych — podobać się musiała.
Zbyt wyidealizowanej miłości u nas nieznano.
Rycerz wychowywany bez mała jak mnich, znający tylko swe rzemiosło, słyszący ciągle od duchownych, iż niewiasta na pokuszenie i zgubę rodzaju ludzkiego została stworzoną — uległ woli stryja, nie wiele wagi przywiązując do małżeństwa.

Gdy mu ową małżonkę przywieziono do Kra-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.