Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 3 067.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jesień już była, gdy dnia jednego ks. Szczepan przyjechał.
Wiózł wiadomość o zawartej z Opolskim zgodzie, i o pojednaniu Leszka z żoną Gryfiną, którą księciu Bolesławowi udało się z klasztoru wyciągnąć i małżonków od lat wielu rozdzielonych, na nowo połączyć.
Usłyszawszy o tem pojednaniu, Biskup szydersko się z niego wyśmiewał.
— Gdy się wszyscy jednają — zawołał — gódźcież i wy mnie z książątkiem tem...
— Książe Władysław Opolski już w waszej sprawie mówił — odezwał się Szczepan. — Stanęło na tem, że spokojnie do Krakowa powracać możecie. Nic wam nie uczynią. Księżna Kinga prosiła za wami, choć zna w was wroga swego. Leszek się opierał, Bolesław łaskawszy obiecał zapomnieć o wszystkiem...
Ks. Szczepan radował się i nakłaniał do jak najspieszniejszego powrotu, lecz bezpieczeństwo, za które on ręczył, nie zdawało się dostatecznem Biskupowi. Sam mając w sercu zdradę, obawiał się jej. Kilka dni upłynęło nim Biskup wreszcie, ważąc się, wahając — ośmielił wyruszyć do Łagowa, aby ztamtąd do Krakowa powrócić.
Z poselstwa kanonika wypadało, iż jawnej zgody nie miało być, a Biskup przybyć mógł jakby nic nikomu nie zawinił. — W dworcu jego