Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 044.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

począwszy od nosa człowieczego, który często za wygodne i miękkie służy im siedlisko.
Grzyb jest najdoskonalszym bez wątpienia stworzeniem: obie płci ma w sobie, rozpładza się lada dotknięciem do ziemi, powietrze służy mu, nosząc wszędzie jego zarodki silne do najniedojrzańszych pyłków i bryłek. Wszędzie my jesteśmy, my królujemy, reszta nasze prostratum. Grzyb prawdą, grzyb życiem, reszta podściołem na którym on sobie wygodnie urasta.
— Milczałbyś muchomorze zjadliwy, krzyknął German pięścią go gniotąc — paplesz zupełnie jak człowiek i siebie bierzesz za ognisko wszystkiego, bo reszty nie rozumiesz. Siedź póki cię kto zdybie i milcz.
Ucichło, ale muszka przelatując tamtędy siadła na kwiatku i brzęczeć zaczęła:
— Co za życie kwiatka i grzyba? Bez ruchu, bez głosu, bez ciepła? Ja to zyję! ja żyję lepiej od nich, ja jestem jedynem życiem i prawdą żywota. Nie pytaj innych, każdy ci powie że najdoskonalszy, ale popatrz się tylko okiem bezstronném, nie ja li czasem jestem istotną panią stworzenia? Lecę, idę, biegnę, płynę na trawy zdziebełku gdy zechcę, gdzie zechcę — Budowa ciała mojego doskonała a prosta, — Patrz co za śliczne szkrzydełka, jakie nóżki zręczne i kształtne! A jak mało potrzeba mi do życia? Jednej kropelki z kielicha kwiatu, trochę pyłu który wiruje w powietrzu. — Jam życiem, jam sama prawdą.
W tem doleciał ptak i muszkę połknąwszy tak zaśpiewał: