Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 116.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Myśmy tylko najdoskonalszemi zwierzęty. I patrzcie no! uważcie! od polypa do nas, jaki szereg nieprzerwany stopniowań; dla czegoż ostatnie ogniwo łańcucha miałoby być z innego metallu? Wszystkie fenomena duszy, są to fenomena materji i sił nad nią panujących.
— A te siły? spytał Tomko — to także materja!
— Siły! siły! — odparł stary — są to siły materji —
— Ale nie są materją? —
— Jużciż są chociaż z drugiej strony, rzecz to jest niewyjaśniona, a mniejszej wagi, z kąd się biorą siły. Wynikają one przecież zawsze z materji, na nią działają, z nią chodzą, bez niej objawić się nie mogą; a zatem są w pewien sposób materjalne. —
Tomko głową pokiwał.
— Świat więc cały jest li tylko materją? spytał, a pierwiastki piękności, ładu, porządku, jakie w nim widziemy?
— Dzieła przypadku moje serce.
— I nieśmiertelne?
— A kto ci to powiedział?
— Dzieje wieków —
— Ba! dzieje chwili powiedz, bo lat kilka tysięcy, to chwila tylko.
— A przyszłość? spytał jeszcze chciwy młodzieniec —
— Jaka? przyszłość świata?
— Nie, nasza —
— Zgnilizna, smierć i nowe pod nową postacią życie.
— A to co w nas myśli i mówi?